Dzisiaj czas na kilka słów o mojej inspiracji na bieżące wyzwanie sklepu ZieloneKoty.pl "Plamy, kleksy i chlapnięcia".
Przede wszystkim sięgnęłam już do motywów zimowo-świątecznych. Pewnie dla wielu z Was to dość późno, ale myślę, że to jeszcze nie jest ta "ostatnia chwila". Druga istotna sprawa, to to, że moje prace mają użytkową formę, bo to nic innego jak zakładki do książek. No i w związku z tym mogą być miłym i niebanalnym dodatkiem do prezentu.
To tak tytułem wstępu, a teraz przejdźmy do zdradzenia kilku sekretów powstawania tych zakładek.
Papier, który idealnie sprawdza mi się do takich prac, to papier o dość grubej gramaturze, przeznaczony do malowania m.in. farbami akrylowymi. Najważniejsze, że jest odporny i wytrzymały na przyjmowanie sporej ilości mokrych preparatów. W pierwszym kroku na kartonik położyłam choinkę - maskę, która idealnie pasuje do kształtów z szablonu. Wybrane miejsce zostało zakryte, a zatem pozostałą powierzchnię mogłam popryskać mgiełkami. Starałam się to robić bardzo delikatnie, żeby zostawić wyraźne plamy i chlapnięcia, a nie dążyć do jednolitego tła. Po zdjęciu maski, przyłożyłam szablon i kształt choinki starannie wytuszowałam wykorzystując do tego szczoteczkę. Dodatkowo kolorowałam tę choinkę kredkami akwarelowymi, a na koniec dodałam czerwone i przezroczyste akcenty, które mają imitować bombki.
Kolejny krok, to gwiazdki, które nałożyłam przez szablon. Wykorzystałam do tego pastę śniegową, która ma w sobie delikatne, pięknie błyszczące się drobinki.
Na koniec nakleiłam myszkę, którą wycieniowałam dookoła, żeby za bardzo nie odznaczała się od tła. Oczko do przeciągnięcia wstążeczki, to - jak często u mnie - kółeczko pokryte srebrnym embossingiem.
Zapraszam na blog sklepu ZieloneKoty.pl (<-- klik), gdzie możecie znaleźć pełną listę produktów, które wykorzystałam do stworzenia tych zakładek. A w samym sklepie oczywiście możecie je kupić 😊
Pozdrawiam serdecznie!