Zgodnie z zapowiedziami zaczynam wypełniać mój nowy art journal. Lubię w ten sposób relaksować się, zrobić coś niezobowiązującego, a przede wszystkim jest to dobra okazja do wypróbowania nowych produktów lub technik. Tworząc tę stronę byłam bardzo ciekawa jak sprawdzą się kredki distress do zabarwiania tła. Sprawdziły się idealnie - są niesamowicie napigmentowane i z łatwością można kontrolować ich aplikację. Tutaj wykorzystałam kredki z dwóch zestawów - w kolorze bubbling cauldron i picked raspberry. Zielona dodatkowo pięknie się mieni.
Kwiatki, odbite stemplem, kolorowałam natomiast tuszami distress - świetnie sprawdzają się w roli delikatnych farbek wodnych. Trzeba tylko pamiętać, żeby stempel był odbity tuszem wodoodpornym. Ja do tego od lat wykorzystuję czarny archival. Nim też poodbijałam w tle pracy wzór pisma. Ponieważ później nakładam media, które reagują z wodą, ten zabieg powoduje, że nic mi się nie rozmywa.
Pracę wzbogaciłam dodatkowo pastą Finnabair z mnóstwem błyszczących drobinek. Kolejną ozdobą jest serduszko - odbite stemplem i pokryte glossy accents, które po wyschnięciu daje efekt szkiełka lub emalii.
Szczegółową listę użytych produktów znajdziecie na blogu Zielonych Kotów i oczywiście w sklepie 😊
Zachęcam do eksperymentowania z mediami, to naprawdę świetna zabawa!